Dwa Oświecenia. Polacy, Żydzi i ich drogi do nowoczesności

o1822.01 Odpowiedź wspólnika Moszka Jankiela na list Izaakowicza. Rozmaitości Nr 7. Do Nru 37 Gazety Korres. Warsz. i Zagr. 1822 s. 24. [str. 24] Szczególnem zdarzeniem stało się, iż list twóy do Moszka Jankiela wspólnika mego, którego co chwila oczekuię z pod-[str. 26]róży odpieczętowałem. Lubo cię nie znam osobiście, pozwól sobie powiedzieć, iż od tego momentu nayczystsze ku tobie czuię przywiązanie. Nie mogę ci nie wyznać, iż list ten napełnił mnie ukontentowaniem, a ostatnie wyrazy iego tak rozrzewniaiące w mém sercu wzbudziły uczucie, żem się zalał łzami, nieznaiący dotąd radości. Nie miesza się tu bynaymniey pociecha doczekaney zemsty. - W zniesionych kahałach miałem nawet moich przyiaciół. Nic mi oni szkodzić nie mogli, bo i zasłaniać się od tego umiałem; lecz nigdy na ich władzę i nadużycia spokoynie patrzeć nie mogłem. - Czuię ile dobrego spłynie na nas i nasz kray odtąd śmieley naszą oyczyzną zwać się maiący, ieżeli wszystkie w tey mierze dalsze zamiary sprawiedliwego Rządu doydą do skutku. Tak iest, przeyięty nayżywszą wdzięcznością, z całego serca błagać będę jstność naywyższą, o wynagrodzenie wielkich i łaskawych sprawców dla nas tak zbawiennéy odmiany. Nie dostał się więc twóy list w złe ręce, i aby cię o tém przekonać, w krótce napiszę ci więcey, i doniosę o skutku wspomnioney odmiany w okolicy naszey. zostaią z przyiaźnią. Sallomon. E. P. S. Wten moment przyiechał móy spólnik, przeczytałem mu list twóy; nie zdaie się bydź zupełnie kontent; - dołączam iego odpowiedź! Izaakowiczu niegdyś przyiacielu! Właśnie przybyłem z podróży, przeczytano mi twóy list z d. 26 z. m. acz naprędce, tyle ci tylko odpowiem, iż gdybym cię nie znał, miałbym cię za drugiego Donkiszota. - Nie bądź nierozsądnym ni buduy zamków na lodzie. Ja sam tu sobie iestem starszym i niedbam o nic. Przeczytay powtórnie list móy dawny, w nim znaydziesz odpowiedź na wszystkie twoie teraźnieysze odezwy i myśli. - Wreście ieżeli się nie zatrzymam przy moim urzędzie, to będę pierwszym członkiem Dozoru bożniczego. - Prawda, że wyięte z rąk naszych pobieranie podatków, wielki nam cios zadało, to pozostanie w kieszeni. Na przyszłość w nowym zawodzie otworzy się także nowe źrzódełko. - Chceż na to dowodów: - oto łatwowierny człowiecze, patrz, iak dzieie się w stolicy, wszakże w niey mieszkasz. Pękałem prawie od śmiechu, gdy w podróży moiey spotkałem się z kupcem warszawskim i przysłuchałem się powieściom iego. Postanowiony u nas dozór bożniczy (po nowem dodaniu członków istnieiący) nic więcey ieszcze nie dokazał, tylko że chciał i że wiele pisał. - Wszakże dawnieysi starsi tak mężnie się wszystkiemu oparli, iż dozór bożniczny do naymnieyszéy rzeczy , gdzie tylko iakikolwiek dochód ma mieysce, nie przypuszczano. - Wsamey rzeczy mądrze sobie postąpili, bo gdyby tenże dazór nie doznawał różnych przeszkód, i miał za co utrzymywać bióro i ludzi do pracy, to Bóg wie o ile procentów interes nasz mógłby się popsuć. - Nie łam sobie głowy, powtarzam. Niczego z przeszłości nie doydziesz. - Wszakże nawet ksiąg zniesionego bractwa świętym zwanego, nie oddano ieszcze waszemu dozorowi i nie oddadzą. Są to bowiem rzeczy święte do was nie należące – do szpitala, ani przystępu – dochodu ani szeląga – i cóż mi to za dozor, ieśli nie malowany? Lecz czyż to bydź może ina-[str. 27]czey, gdy u was dodano nie wiem wielu członków do rzeczonego dozoru, którzy nie są tego sposobu myślenia, co my, przez nas nie wybrani, a nami nie trzymaiący, a dopóki tych nie wykurzą, to wszystko źle będzie. Piszesz w twoim liście, że iuż zniszczono owych potężnych przywodzicielów maiących się za nieprzezwyciężonych, a ia ci na to odpwiem, że środki do utrzymania naszey potęgi, ieszcze się tak prędko nie wyczerpaią, a ieżeli mam z tobą mówić po przyiacielsku, tedy ci radzę siedzieć sobie spokoynie, bo wioesz, co cię inaczey spotkać może. Ale cóż się tam dzieie u was z księgami i rachunkami kahałowi zabranemi? Nie tryumfuy i nie turbuy się, będzie tam wszystko porządnie, oprócz... Zresztą, nie wiem, kto potrafi wyłączyć z dozoru bożnicznego (któremu ma bydź powierzone roztrząśnienie ksiąg i rachunków kahałowi zbranych) kilku iego członków, którzy należeli do kahału starszych i bractwa, a którzyby powinni także podlegać odpowiedzialności. Przenikam ia skryte myśli nowo przybranych członków dozoru bożnicznego . Silą się oni, aby rozkład podatków był wcale inzcey zrobiony, to iest, aby ciężar w słuszney proporcyi dotykał także bogatą i możną klasse. - Lecz powiedz mi szczerze, czy ty nigdy sobie nie życzysz bydź członkiem dozoru bożnicznego, czyli raczey iakim przełożonym bractwa świętego lub szpitala? Jeżeli więc iakiekolwiek w tey mierze masz nadzieie, tedy nie myśl podobnie. Bo gdyby kiedy przyszedł ów zamiar do skutku (o czém wątpię) tedy sam będziesz na tém szkodował. Było to głęboką polityką i naylepszą zasadą utrzynać nasze tytuły i potęgę. Przez ulgę klassie możney wyświadczoną, mieliśmy zawsze dzielnych stronników, którzy nas w każdym przypadku bronić musieli i mogli. Ubogi zaś choć się go gnębiło, milczeć musiał, owszem stał się pokornieyszym. Nareszcie byliśmy przez to w stanie udzielić czasem wsparcie wcale podupadłem, i błyszczeć tytułami. Starsi dobroczynnym Bractwo. Święte Bractwo. Bractwo miłosierne. Kończę móy list, iak ty twóy. Nie trwożmy się daremnie, będzie wszystko dobrze. Prędzey lub późniey nowo przybrani członkowie waszego dozoru bożn. sprzykrzą sobie trudy, a gdy nasza wytrwałość użyie wszelkich sprężyn do przysposobienia im ciągłych trudności w gorliwém działaniu, znużeni porzucą wszystko – od ów czas, chwała Bogu, znowu będzie cicho. Moszko Jankiel Kończąc małe to wspomnienie o Rabinach, nie wezmą mi za złe współwyznawcy moi, nadewszystko ci którzy mniemaią że zawiele powiedziałem odkrywaiąc nadużycia Rabinów naszych gdy ich odeszlę do dzieła Friedländera, Maimona, P. Beer, pisma peryodycznego Meassfim i innych; przekonaią się tam iż bardzo tylko małą część w porównaniu z tamtemi napisałem a to iedynie la okazania drogi którą zapobiedz można wszelkim niedogodnościom naszym. 24 24